A było to tak, jedno z dzieci zachorowało, więc na gwałt do lekarza, bo gorączka zaczynała skakać jak szalona. Po...
Bliźniacze zjawisko
Naprawdę bliźniaki wciąż wzbudzają taką sensację? Odkąd się dowiedziałam, że będę miała dwie sztuki wśród znajomych (i nie tylko) wzbudzało to pewna sensację...
Reakcje były różne, od gratulacji i stwierdzeń, ale Wam dobrze, dwa za jednym zamachem, jeden poród - dwójka dzieci, po mocno współczujące, będziecie mieć hardkor, współczuje Wam, będziecie mieć przerąbane, jak sobie dacie radę? My sobie z mężem nie współczuliśmy możemy już zamknąć warsztat, przynajmniej na jakiś czas. Dzieci się urodziły i pierwsza sensacje wzbudziłam na oddziale położniczym! Wszyscy zaglądali mi do kołysek i musiałam po milion razy dziennie odpowiadać na pytanie „Dwóch chłopców?”, „Parka?”, „Dwie dziewczynki?” Po dwóch dniach byłam gotowa przykleić sobie kartkę na plecach „Tak, mam dwie bliźniaczki”.
Po wyjściu ze szpitala szokiem dla sąsiadów oraz mijających mnie na ulicy przechodniów był wózek. Do tej pory tak jest. Ludzie przystają na mój widok, zaglądają mi do wózka, zaczepiają, kiwają głowa ze współczuciem, albo uśmiechają się do mnie. No naprawdę? Czy bliźniaki są aż taka rzadkością, że na ich widok należy głośno komentować i zaczepiać? Czasami widzę politowanie na twarzy, a czasami życzą zdrowia i dużo cierpliwości (a ta się przydaje!) Szczytem bezczelności natomiast jest już jawne wsadzanie głowy w wózek! Najczęściej z pytaniem „mają Państwo bliźniaki?” Na co kiedyś zniecierpliwiony mąż odpowiedział „nie, wozimy tutaj worki z ziemniakami”
Mamy na mój widok wskazują na mnie palcem mówiąc do swoich dzieci „patrz, pani ma dwie dzidzie” natomiast tatusiowie niemalże łapią się za głowę, a na ich twarzach wyraźnie maluje się „matko, chłop ma przerąbane” wcale, aż tak źle nie ma! Zawsze mógł mieć trojaczki
Jedna pani zaczepiła mnie, któregoś spaceru i bez żadnych ogródek zapytała, czy dziewczynki są z poczęcia naturalnego, czy in vitro!!!!! No padłam z zaskoczenia i zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że naturalnie, ale później jak już otrzeźwiałam zastanawiałam się po co jej była ta informacja co dziwnego (chociaż może nie?) jest fakt, że mimo potężnego dyliżansu w kolejkach sklepowych pozostaję niewidoczna. Nie widza mnie kobiety, mężczyźni, kasjerki. Dopiero płacz w duecie moich dzieci jest w stanie zwrócić uwagę kogokolwiek, ale wtedy się odwracają i pytają „ma Pani bliźniaki?” I na tym kończy się uprzejmość
Dodaj komentarz