A było to tak, jedno z dzieci zachorowało, więc na gwałt do lekarza, bo gorączka zaczynała skakać jak szalona. Po...
Cała prawda o tym, co się dzieje w moim łóżku..
Która z nas nie planowała co będzie robiła jak dzieci przyjdą na świat?
Plany dotyczące dzieci i wychowania snułam od pierwszego dnia, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Oo, czego to ja nie będę robiła! I wszystko, absolutnie wszystko będę robiła najlepiej.
Urodzę siłami natury i będę karmić piersią. WRONG. Nie będziesz.
Będę poświęcała każda wolną chwilę dzieciom, czytała im książeczki, nosiła, bawiła. WRONG. Będziesz padała na twarz razem z nimi w makijażu i ubraniach.
Będę uczyła spania w łóżeczkach i nie będę brała do swojego łóżka. Hahahahaha, ojj będziesz będziesz! Na początek łóżeczko obok łoża małżeńskiego.
Wystarczyły 3 noce i dziewczyny lądowały u nas. Każde kwęknięcie, pierdnięcie, ruch i ja na baczność przy łóżeczku w nanosekundzie. Po niezliczonych razach powiedziałam dosyć ! Śpią z nami, przecież ja tez muszę chociaż na sekundę oko przymknąć. Po 3 nocach zbuntował się mąż. Że się nie wysypia, że dziewczyny się rozpychają, on śpi na pełnej czujności. Wracają do łóżeczka. Dobra, ale Ty wstajesz do nich. Po 3 nocach z powrotem były u nas tylko, że nie dziewczynki, a ja budziłam go, żeby wstawał i sprawdzał, czy wszystko jest ok kolejne kilka nocy i znowu mąż. Dosyć! Przenosimy się do salonu tam jest większe łóżko. Owszem, ale zamiast wzdłuż spaliśmy w szerz z nogami dyndającym poza. Nie no, tak być nie może kupujemy dostawkę. Ale dostawka na dwie za mała. Wcielając się w Pomysłowego Dobromira zarządziłam: zróbmy dostawkę z łóżeczka i to był najlepszy pomysł. Dwa miesiące spaliśmy jak lordowie. Dziewczyny u siebie, my u siebie. Wypadające smoczki i pojękiwania nie były nam straszne. Wystarczyło wyciągnąć rękę i kłopot rozwiązany, bez wstawania i budzenia.
Ale żeby za pięknie nie było Kundzie urosły i przestały się mieścić co tu zrobić, co tu zrobić. Bam! Kupujemy nowe, docelowe wyrko dla hrabin. Więcej miejsca, będą się wysypiać, zrobimy dostawkę, wszystko będzie tak jak należy! Buahahaha, WRONG. Pierwsza noc, słyszę jojcenie, sięgam ręką - za daleko, gdzie ten smoczek? Pyrgnięty w drugi koniec, wstaje i szukam. Łóżko niżej, muszę zmienić pampersa, schodzę kręcę się i budzę nawet sąsiadów! Co jest? Przecież jest tak samo tylko łóżko większe. Jedna noc, druga i co raz, któraś śpi z nami. Na zmianę. Jak jedna do nas to ja do łóżka z drugą. I tak od miesiąca bawimy się w nocne zamianeczki, dziewczynki buntują się głośno jak mają spać razem, a my z mężem oddzieleni od siebie nawet nie możemy posmyrać się stópkami w nocy, bo waćpanny głośno, wyraźnie i stanowczo okazują swoje niezadowolenie.
I to byłoby na tyle z postanowień przedporodowych, wszystko zweryfikują dzieci jak już przyjdą na świat
{hook h="pShowBlogGetProducts" mod="pshowblog" limit="3" categories="3002,3003"}
Dodaj komentarz