A było to tak, jedno z dzieci zachorowało, więc na gwałt do lekarza, bo gorączka zaczynała skakać jak szalona. Po...
Najpiękniejsza pora roku! Jesień
Wśród moich znajomych jestem jedną z dwóch osób, które nad życie kochają jesień.. wszyscy się dziwią, że jak to? Jedni lato, bo ciągle słoneczko i ciepełko, inni wiosnę, bo wszystko się budzi do życia, jeszcze inni zimę, bo śnieg, Święta i narty. A ja kocham jesień.
Od zawsze wiedziałam, że to jest moja pora roku. Urodzenie dziewczynek we wrześniu utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Z jesienią jestem związana już na amen. Oczywiście najbardziej kocham tradycyjną, polską, złotą jesień. Promienie słoneczne, kolorowe liście i kasztany. Ale i tą brzydszą wersję również uwielbiam! Deszcz, szarówka i zamglenie wprowadzają mnie w nostalgiczny nastrój. Wieczory mogłabym spędzać pod kocem z kubkiem ciepłej herbaty z miodem i cytryną. W ciągu dnia popijać kawę z cynamonem i zagryzać gorzką czekoladę wpatrując się w liście spadające z drzew. Na jesień zawsze mam więcej energii do działania, w domu, w pracy, więcej pomysłów w głowie. Więcej chęci na wszystko. Wręcz rozsadza mnie od środka!
Tak było, jak nie było dzieci.. A jak jest teraz? Teraz jest podobnie. Kiedy deszcz siąpi zostajemy w domu. Dziewczynki idą na drzemkę, a ja korzystam. Owszem mogłabym w tym czasie pomyć gary, poprasować stertę ubranek, posprzątać i ugotować. Mogłabym. Ale tego nie robię. Według opinii niektórych jestem złą matką, bo jak to odpoczywam?! A kto Ci myje i sprząta? Pewnie mąż! Nie dość, że pracuje to jeszcze w domu haruje, a ona z książką siedzi damesa jedna! Otóż nie. Kurodomowie w domu pełną gęba! Rano jak dzieci zajmują się sobą. W ciągu dnia, jak akurat tata jest bardziej atrakcyjny niż mama i wieczorami jak pójdą spać. Zdarzają się i takie, że padam na twarz nieprzytomna. Ale staram się wyrwać z doby jak najwięcej właśnie dlatego, żeby znaleźć czas na przyjemności. Wszystkie mamy potrzebują pięciu minut dla siebie i ja właśnie wykorzystuje je jak dziewczynki śpią. Na kawę, ciastko, herbatę, czy książkę. Odpoczywam, relaksuję się przed następnymi kilkoma godzinami, w ciągu których milion razy będę rozjemcą w bitwie o zabawkę akurat tą, mimo, że są dwie takie same. Łapie chwilę oddechu przed „mamo, mamo”, przed „nie rusz”, „zostaw”, „uważaj, bo upadniesz/spadniesz”. Właśnie w taki sposób regeneruję siły. Jeżeli jest piękna pogoda ubieram dzieci i idziemy na spacer. Czapka, szalik, bezrękawnik, bluza i łapiemy słoneczko. Dziewczynki już chodzą i wbrew wszelkim opiniom jest mi łatwiej. Wyjmuję z wózka i ganiamy się po parku. To nic, że wracam spocona jak nie wiem. One zadowolone i mama zadowolona. Drzemka dłuższa to i mama ma dłuższą chwilę spokoju dla siebie, a czasami zdarza się i tak, że na spanie idziemy wszystkie trzy. Ooo, wtedy to dopiero jest regeneracja!
Mówi się, że z dziećmi trudno cokolwiek zaplanować. Święta prawda. Ale jeżeli razem wpadniecie w pewnego rodzaju rutynę to można znaleźć czas na wszystko. Wystarczy dobrze się zorganizować, a znajdzie się czas na umalowanie paznokci, zrobienie fryzury, domowe spa, czy romantyczny wieczór z mężem. Jesienią wszystko jest lepsze! Jedzenie lepiej smakuje i spacery są przyjemniejsze. Dla mnie może trwać cały rok. Jesienią mogłabym przenosić góry...
{hook h="pShowBlogGetProducts" mod="pshowblog" limit="3" categories="3002,3003"}
Dodaj komentarz