A było to tak, jedno z dzieci zachorowało, więc na gwałt do lekarza, bo gorączka zaczynała skakać jak szalona. Po...
Nie mam na nic czasu
Nie mam czasu na nic! Słuchaj J. może napisałabyś jakiś tekst na bloga...
Jasne, jutro usiądę i coś skrobnę. Nagle okazuje się, że jutro minęło 4-dni temu jak to się stało?! Przecież miałam chwile, żeby coś napisać. No jednak nie, przy dwójce dzieciaczków 5-min wolnego oznacza pranie ubranek, prasowanie ubranek, gotowanie zupek, sprzątanie porozrzucanych zabawek i tak w koło Macieju.
Napiszę jak położą się spać. One spać, a ja na nowo: pranie, prasowanie, gotowanie i zmywanie garów. Ja nie wiem, u Was też rosną w takim tempie, że z dwóch talerzy po śniadaniu myjecie nawet zastawę na 12 osób? Ktoś powie „nie może być tak źle, też mam bliźniaki”. U mnie może! Dziewczynki są teraz na etapie, że siedzieć nie umieją, ale będą siedzieć. Stać nie umieją, ale będą wstawać, czyli wszystko i nic, plecy parzą, a mata jest nudna jak flaki z olejem. „Noś mnie i ćwicz ze mną wstawanie” jest jedyną słuszną opcją póki co. Czasy kiedy leżały i spały całymi dniami dawno minęły, a i ja wtedy powtarzałam „na co te kobity narzekają skoro ja mam dwójkę i nawet książkę przeczytam, przytyć zdążyłam i pazur umalowałam”.
Teraz już wiem na co narzekają i przybijam z nimi soczyste high five! Obiady gotuję nocami i to najlepiej na 3 dni, żeby mieć chociaż chwilę między jednym spacerem, a drugim. Ostatnio na obiedzie była siostra. Pytam czy chce nóż do drugiego dania „nie, ja zjem na kolanie muszę syna pilnować”. Po chwili okazało się, że ja już nawet sztućców nie używam, ziemniaki jadłam rękoma, w locie, między noszeniem jednej waćpanny, a drugiej. Schodzę na psy .
No to może make up? A i owszem, ale o 6 rano, bo inaczej nie ma szans problem polega na tym, że wychodząc na pierwszy spacer ślad po make upie dawno ginie, ponieważ zjadły go moje śliniące się pociechy. Na co jeszcze nie mam czasu? Łatwiej zapytać na co go mam na wszystko co z dziećmi związane, zabawy, wybieranie nowych ciuszków, sukieneczek, spodenek i bucików. Na noszenie i rozmawianie. Dzisiaj jedna powiedziała „tata”. Oczywiście szkoda, że nie mama, ale cóż. Dobre i to Teraz mam czas. Dziewczynki śpią, ja w miarę pełna energii, w końcu się wyspałam. Jak? Poszłam razem z nimi spać o 18.
I to był chyba ten dzień, kiedy tak żwawo brałam się za pisanie posta..
{hook h="pShowBlogGetProducts" mod="pshowblog" limit="3" categories="3001,3003"}
Dodaj komentarz