A było to tak, jedno z dzieci zachorowało, więc na gwałt do lekarza, bo gorączka zaczynała skakać jak szalona. Po...
Kilka powodów, przez które nie słucham rad mam z jednym dzieckiem...
Tytuł nieco prześmiewczy, ponieważ dookoła mnie są same „pojedyncze mamy”, które stanowią dla mnie źródło cennych rad i zawsze służą pomocną dłonią. Kiedy tylko potrzebuje rady odnośnie żywienia (bo moje Kundzie najmłodsze), czy ubranek dziecięcych zawsze chętnie udzielą mi informacji.
Co zatem skłoniło mnie do napisania tego tekstu? Tutaj pojawia się słowo klucz „powinnaś” oraz stwierdzenie „ja na twoim miejscu to..”. Z tym, że żadna nie jest na moim miejscu. Mówię tutaj o gronie nieco dalszych koleżanek, które mają tendencję do bycia najmądrzejszymi.
Otóż pewnego razu na spotkaniu ze znajomą głośno zastanawiałam się jaki wózek spacerówkę kupić. Nasz już na wykończeniu, poza tym ciężki jak sto bandytów, trzeba coś nowego. I okazuje się, że według jednej POWINNAM kupić wózek siedzenie jeden obok drugiej, druga zaś stwierdziła, że Boże broń - najlepszym rozwiązaniem będzie jedna za drugim. No ok. Dwa spojrzenia na sprawę. I nagle, zupełnie już bez mojego udziału, laski zaczęły się kłócić przedstawiając swoje argumenty dlaczego ten, a nie inny jest najlepszy.
Brakowało mi popcornu, bo spektakl był niesamowity. Czekałam, aż może do rękoczynów dojdzie, ale powstrzymały się. Finał był taki, że się pokłóciły i jedna poszła obrażona na cały świat. A ja dalej zastanawiałam się nad wyborem wózka.
Innym razem dowiedziałam się, że nie POWINNAM karmić dzieci na raz tylko jedno po drugim, żeby poświecić im maksimum uwagi. Szkoda, że karmienie bliźniąt jedno po drugim zajmuje około godziny, jest niewygodne i absolutnie niepraktyczne. W trakcie jedzenia poświęcam dzieciom swoją uwagę w 100% i nie rozumiem co to za pomysł. Czy wychodzisz ze znajomymi? Zapytała mnie kiedyś „koleżanka”. Wychodzę, rzadko, ale zdarza mi się uciec na chwilę. Ło matkoooo!!!! Ty masz dwójkę dzieci i wychodzisz? POWINNAŚ z nimi siedzieć cały czas, zajmować się, bawić, JA BYM NIGDY SWOICH DZIECI NIE ZOSTAWIŁA! Tym bardziej bliźniąt!
Tym bardziej?! Nigdy? Serio? To bycie mamą bliźniąt zobowiązuje mnie do siedzenia w domu cały czas? Okazuje się, że „pojedyncze mamy” nie wiedzą, że z bliźniakami jest zupełnie inaczej niż z jednym dzieckiem. Mimo, że dziewczynki są małe i częściej bawią się obok siebie niż ze sobą to są tak zajęte pilnowaniem się nawzajem, że nie potrzebują uwagi mamy non stop. Nie wiszą mi u nogi, nie każą się nosić cały czas. Wspólnie robią bałagan w domu, włażą tam, gdzie nie powinny i nie mam problemu z tym, że nic nie mogę zrobić, a już tym bardziej wyjść, co i tak jak już robię to jak pójdą spać.
Co jeszcze powinnam lub czego nie powinnam robić? Powinnam ubierać w kolory bardziej dziewczęce, bo w końcu dziewczynki i ludzie mylą z chłopcami jak są ubrane np. na szaro. Powinnam poświecić im więcej uwagi, bo w końcu to są wcześniaczki (WTF?!)
Po pierwsze nie tak do końca, a po drugie co ma piernik do wiatraka?!). Powinnam wybrać inny kolor wózka, bo czarny to generalnie jest zły, bo jest czarny (dla dziewczynek czarny? Ja bym takiego nie kupiła). Powinnam nosić czerwona kokardkę przy wózku, bo ktoś mi może dzieci zauroczyć. No i oczywiście temat powracający jak bumerang, czyli karmienie. Powinnam karmić piersią, bo oczywiste, że jest to jedyny najlepszy i słuszny sposób karmienia, a ona na moim miejscu zrobiłaby wszystko, żeby utrzymać pokarm, bo nigdy nie doprowadziłaby do tego, żeby jej dzieci były na mleku modyfikowanym.
Bez dyskusji. Jak już mi dokuczą dokumentnie i zmęczą wszelkimi powinnam to odpowiadam, że nic nie wiedzą o macierzyństwie, gdyż mają tylko jedno dziecko. A mając jedno dziecko ja NA ICH MIEJSCU miałabym czas na wszystko i przede wszystkim skończyłabym z narzekaniem, jakie to one nie są zmęczone! No i wtykaniem we wszystko nos oraz pouczaniem w kwestii, o której nie mają pojęcia.
Adios!
{hook h="pShowBlogGetProducts" mod="pshowblog" limit="3" categories="3002,3003"}
Dodaj komentarz