A było to tak, jedno z dzieci zachorowało, więc na gwałt do lekarza, bo gorączka zaczynała skakać jak szalona. Po...
Sylwestrowe Szaleństwo
Sylwester z dziećmi.
Przez niektórych długo wyczekiwany. Specjalne kreacje, lekkie podniecenie już od listopada, nieustające pytania „co robimy w sylwestra?” Ach te czasy...andgt;
W tym roku Sylwester w domu. Bo dzieci, bo dzieci za małe, bo dzieci z katarem. Ja umordowana, mąż umordowany, nawet szwagier już nieco zmęczony ciągłym płaczem, kupami, pampersami i karmieniami. Sylwestra zaczęliśmy o 18. My z mężem i dziećmi plus wspomniany wyżej szwagier. Wcześniej, bo za chwile kąpanie, jedzenie, leki, usypianie. Po dwóch, extra virgin mojito prosto z przepisu Chodakowskiej i skończonej toalecie dziewczyn padłam jako pierwsza.
Panowie zajęli się dziećmi, ja usnęłam na około 40 min mamrocząc przez sen „zmień jej pieluchę”, „daj jej pić”. W końcu mąż nie wytrzymał i powiedział, że jak mam się tak zachowywać to lepiej, żebym wstała, a nie dość że chrapie, to jeszcze gadam i rozkazuję przez sen! No więc wstałam. W miarę rześka wzięłam się za usypianie dziewczynek. Przed 22 po karmieniu poszłam z nimi do sypialni. Ułożone w łóżeczku postanowiły na zmianę wypluwać smoczki niezliczoną ilość razy. Jak nie zdążyłam na czas umiejscowić to przypominały się natychmiastowym wrzaskiem. I tak 30 min. W końcu padły, ja też. Obudziłam się zdziwiona 20 min później, gdzie ja jestem, co się dzieje. Wyleciałam do salonu, pytam w szoku która godzina? 22:50. Aha, to ja wezmę prysznic w takim razie. Wymyłam się, make up niesylwestrowy zmyty, podomowe ciuchy zmienione na piżamę i szlafrok.
Wyszłam spod prysznica i nakazałam sobie zrobić kolejne virgin mojito. W końcu 23, jeszcze godzinkę posiedzę. Nie jestem pewna, czy pamiętam moment, w którym szwagier skończył go robić. Usnęłam. Obudziło mnie pytanie, czy szampana pijemy w kieliszkach, czy szklankach do piwa, na co stanowczo, przez sen, zarządziłam, że w szklankach i poszłam spać dalej. O 23:50 uznałam, ze czas już wstawać skoro fajerwerki naparzają z dwóch stron. Dziewczynki przegapiły pokaz sztucznych ogni, nawet nie drgnęły tak były pogrążone we śnie. Ja wypiłam łyka szampana ala Piccolo, złożyłam życzenia i udałam się na zasłużony odpoczynek.
Dziewczynki pospały, my też, dzień minął nam w rodzinnej atmosferze Wyspanie zrzucam na garb kilku drzemek w trakcie „imprezy” co serdecznie polecam nawet tym bezdzietnym
{hook h="pShowBlogGetProducts" mod="pshowblog" limit="3" categories="3002,3003"}
Dodaj komentarz