A było to tak, jedno z dzieci zachorowało, więc na gwałt do lekarza, bo gorączka zaczynała skakać jak szalona. Po...
Synchronizowanie bliźniąt
Czy można zsynchronizować bliźnięta?
O synchronizacji bliźniąt myślała odkąd dowiedziałam się, że produkuję dwie sztuki. Zaczerpnęłam nieco wiedzy z bloga jednej z bardziej poczytnych celebryty-healty-lifstyle mom. Akurat znalazłam artykuł o parze, która opisywała swoje perypetie z dwiema bliźniaczkami. Otóż od samego początku zabiegali o to, aby dziewczynki wszelkie czynności spożywczo - pokarmowe robiły w tym samym czasie, a w zasadzie wszystko co możliwe wykonywały razem jak jeden mąż.
Pomyślałam, że niezły pomysł też tak zrobię. No nie powiem - na początku cycuś glancuś. Kundzie wszystko ładnie pięknie robiły w tym samym czasie. Wszystko to za dużo powiedziane. Jadły i spały w tym samym czasie. Synchronizowanie bliźniąt w tym czasie bardzo ułatwiało nam planowanie dnia. Aż zaczęły rosnąć. Schody pojawiły się około 6 miesiąca. Jak jedna zjadła to akurat drugiej się nie chciało. Jak jedna się załatwiała 3 razy dziennie to druga raz na 3 dni. Spanie na zmianę. Jedyne co to nosić się chciały w tym samym czasie. Myślałam, że zwariuję ani chwili wytchnienia, jedna śpi drugą się trzeba zająć i na odwrót. Jak wyjść na spacer jak bliźnię 1 drzemie, a 2 drze się w niebogłosy? Jedno się załatwiło, a drugie kto wie kiedy? A jak na dworze to jak ja sobie poradzę?
Jak dać sobie radę z bliźniakami?
Teraz wiem, że sobie poradzę i tak w koło przysłowiowej Zośki. Nie bardzo rozumiałam co się wydarzyło, przecież wszystko było ładnie pięknie, a nagle taki rozstrój. Zastanawiałam się, czy można zsynchronizować bliźnięta na tym etapie rozwoju. Nie poddawałam się. Chociaż żeby jadły razem, żebyśmy mogły wyjść w spokoju na spacer, dalej niech się dzieje wola nieba. Pomału, wolnymi kroczkami doszłyśmy do porozumienia. W końcu to dwie osoby, nie mogę od nich wymagać, żeby wszystko robiły w tym samym czasie. Jeżeli jedna zje, a druga nie to biorę jej jedzenie na spacer. W torbie mam tez cały niezbędnik spacerowy w razie awarii w postaci kupy. Nic mi nie straszne. A na ile udało mi się zsynchronizować Kundzie? Obecnie nic im lepiej nie wychodzi jak kupa. Jest to niemal w 100% pewne, że jeżeli jedna zrobi to nie później jak za 10 min uświadczę to wątpliwej przyjemności zjawisko u drugiej ale przynajmniej mam pewność, że na spacer wyjdę już po.
Co jeszcze? Ząbkujemy. Jedna po drugiej w odstępie 3 dni uraczyły nas pięknymi jedyneczkami na dole. Jedna po prawej, a druga po lewej - uzupełniają się.
Siadanie. Pierwsza córeczka usiadła, więc druga nie mogła być gorsza. Usiadła następnego dnia. Podobnie jest w przypadku raczkowania. Teraz już pozostaje mieć tylko oczy dookoła tyłka może akurat te kwestie nie wynikają z synchronizacji, jednak miło jest gdzieś tam w głowie myśleć, że a może to dzięki temu, że trochę pracy się włożyło i dziewczynki chcą wszystko wykonywać w jednym czasie? Z drugiej strony podchodzę już teraz do tego na luzie. Nie chce jeść? Zje za pół godziny nic się nie stanie. Krócej śpi od siostry? Wcześniej pójdzie spać na wieczór. Luz blues. Nie ma się co spinać.
Jeszcze chwila i będzie łatwiej - tak mówią. Tym pozytywnym akcentem chciałabym też zachęcić Was do zapoznania się z wpisem o tym, jak czas przełomów dla bliźniaczek odmienił życie naszej rodziny.
{hook h="pShowBlogGetProducts" mod="pshowblog" limit="3" categories="3002,3003"}
Dodaj komentarz